Podpisanie umowy na budowę Strefy Aktywności Gospodarczej w Węgrzcach Wielkich

W dniu 1 października burmistrz Wieliczki Artur Kozioł podpisał umowę z wykonawcą na budowę Strefy Aktywności Gospodarczej w Węgrzcach Wielkich. Wartość tej inwestycji to blisko 24 mln zł. Zakończenie prac planowane jest do końca października 2021 r.

Inwestycja ta to kolejny ważny krok w rozwoju gospodarczym Miasta i Gminy Wieliczka. Wielicka Strefa Aktywności Gospodarczej na obszarze Kokotów-Brzegi pokazała jak może gmina rozwijać się gospodarczo, dając nowe miejsca pracy mieszkańcom i ważny dochód w budżecie gminy. Inwestycja w Węgrzcach Wielkich to drugi etap tworzenia Wielickiej Strefy Aktywności Gospodarczej, jednej z najnowocześniejszych stref w Polsce.


Celem projektu jest przedsięwzięcie polegające na zaprojektowaniu i wybudowaniu Strefy Aktywności Gospodarczej (SAG) w Wegrzcach Wielkich i stworzenie optymalnych warunków sprzyjających rozwojowi gospodarczemu i społecznemu regionu, poprawę stanu środowiska oraz dostępności komunikacyjnej poprzez uporządkowanie i włączenie do Wielickiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Działania te zmierzają w kierunku poprawy atrakcyjności terenu dla inwestorów co w efekcie przyniesie nowe miejsca pracy i rozwój ekonomiczny regionu.

Zadanie współfinansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014 – 2020, Oś Priorytetowa 3 Przedsiębiorcza Małopolska, Działanie 3.1 Strefy aktywności gospodarczej, Poddziałanie 3.1.1 Strefy aktywności gospodarczej – ZIT

Wykonawca: Firmą Handlowo Usługową INSTBUD Stanisław Boguta Spółka Jawna, z siedzibą w Gdowie.

Koniecznie musimy usprawnić system przyjmowania pacjentów

koniecznie musimy usprawnić system przyjmowania pacjentów artur kozioł

Wracamy do tematu służby zdrowia, tematu, którego tak naprawdę chyba nie da się wyczerpać, biorąc pod uwagę wszystkie problemy, które nawarstwiają się nieubłaganie. Zacznijmy od pozornie prostego pytania, jak działa dziś służba zdrowia?

Aby tak naprawdę zrozumieć to zjawisko, musimy spróbować wybrać się do lekarza. Przepraszam, nie chodzi o to, żeby się wybrać – to słowo sugeruje jednorazową wizytę w przypadku jakiejś niegroźnej potrzeby. Po prostu musimy zachorować. Emocje stają się jeszcze większe, gdy zachoruje nam ktoś z bliskich osób, rodzice, dzieci i staramy się im pomóc. Kiedy potrzebna staje się systemowa, dobrze zorganizowana pomoc. Zaczynają się piętrzyć przeszkody, trudności w dotarciu do lekarza, odległe terminy, itd. Muszę podkreślić, że w tej sytuacji nie mamy pretensji do lekarzy, pielęgniarek, których jest ciągle za mało, a ci którzy pracują w służbie zdrowia są już na granicy wytrzymałości, bo ileż można mieć nieprzespanych nocy, ciągłych dyżurów. Takiego stylu życia nie da się znieść za żadne pieniądze; ten zawód wymaga przecież przede wszystkim spokoju.

Problemów w służbie zdrowia jest wiele i dotyczą całego systemu. Jeśli jednak trzeba byłoby się pokusić o jakąś hierarchizację, który z nich uważa pan za najistotniejszy i od czego trzeba byłoby zacząć usprawnianie opieki medycznej?

Przede wszystkim zacznijmy od pierwszego etapu, w którym chory w nagłych przypadkach trafia pod opiekę lekarza. W obecnym systemie za dużo osób jest kierowanych do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Między innymi dlatego ten system pomocy stał się tak niewydolny. Zazwyczaj pacjenci trafiają na SOR, bo nie mają wyjścia. Najpierw muszą tam dojechać, często z odległych terenów. Jeżeli jest problem, który nie wymaga natychmiastowej interwencji pogotowia to muszą dotrzeć tam sami. Potem dochodzi do tego oczekiwanie na diagnostykę i często przedłużanie przyjęcia, bo przecież na SOR dowożeni są stale pacjenci wymagający natychmiastowej pomocy, na przykład z wypadków.

Słyszymy o tym, że w różnych miejscach powstaną nowe stacje pogotowia ratunkowego, czy też zakupione zostaną karetki. Czy takie rozwiązania są odpowiedzią na kryzys?

Oczywiście bardzo się cieszę, gdy pojawiają się takie informacje, ale równocześnie zadaję sobie pytanie, jakie w efekcie nastąpią realne zmiany. Czy nie będą to przypadkiem miejsca do tzw. garażowania? Niestety, jestem zdania, że sam nowy budynek i nowa karetka nie zmienią sytuacji. Że to wszystko jest mało. Dla porównania, dawniej idąc na pogotowie mogliśmy otrzymać pomoc medyczną, mogliśmy prześwietlić złamaną rękę, zrobić badania a przede wszystkim zdiagnozować sytuację. W ten sposób odciążaliśmy bezpośrednio szpitale. Nowa karetka dalej będzie wiozła na SOR. Tutaj nic się nie zmieni.

Jakie rozwiązania mogłyby w takim razie realnie zmienić trudną sytuację na tym pierwszym etapie pomocy medycznej?

Musimy przywrócić Stacje Medyczne – dawniej taką role pełniła Stacja Pogotowia Ratunkowego. Ale zmiana musi być dokonana w sposób nowoczesny, to nie ma być powrót do dawnego systemu. Chcemy zaczerpnąć z nich to, co konieczne i uzupełnić o nowe rozwiązania, które mają być jeszcze skuteczniejsze. Stacje Medyczne, funkcjonujące w ramach Systemu Koniecznej Opieki Zdrowotnej powinny być uzupełnieniem wyraźnej luki między szpitalem a ośrodkiem zdrowia. Ten system powinien też stać się uzupełnieniem SORów. W takiej Stacji Medycznej pacjent będzie mógł zostać w szybki sposób zdiagnozowany. To miejsce, gdzie będzie można wykonać najpotrzebniejsze badania, diagnostykę, prześwietlenie. Gdy zajdzie taka potrzeba, będzie mógł pozostać tam do 12h, a jego stan zdrowia poddany zostanie dokładnej obserwacji. Na stację powinno przypaść około 50 łóżek i powinna być wyposażona w sprzęt do diagnostyki. Proszę sobie wyobrazić choć jedną taką stację na terenie gminy. O ile zmieniłaby ona sytuację chorych. Po pierwsze, gwarantowałaby szybszy dostęp do lekarza, a przez to interwencja byłaby skuteczniejsza. Do tego stacje rozładowałyby tłoki na samym SORze. Pacjentom towarzyszyłoby poczucie, że zostaną właściwie potraktowani, a to również ważne. Przecież wyprawa na SOR niemal zawsze wiąże się z potężną dawką emocji. System Koniecznej Opieki Zdrowotnej to rozwiązanie, które może w decydujący sposób odmienić sytuację pacjentów.

 

77. Rocznica zagłady Żydów z Wieliczki i okolicznych miejscowości

77. Rocznica zagłady Żydów z Wieliczki i okolicznych miejscowości

W dniu 27 sierpnia 2019 r. na Rynku Górnym w Wieliczce odbyły się uroczystości upamiętniające 77. Rocznicę zagłady Żydów z Wieliczki i okolicznych miejscowości. W samo południe przy budynku apteki „Rumianek” złożono kwiaty pod tablicą upamiętniającą tragiczne wydarzenia z 1942 roku, następnie na cmentarzu żydowskim w Wieliczce zapalono znicze.

W tym roku w uroczystościach wzięli udział wyjątkowi goście – rodzina ocalałego z transportu na śmierć Smoela Milnera, mieszkającego podczas wojny w jednej z kamienic na wielickim Rynku Górnym. Z Izraela przybył m.in. jego syn Shimon Milner wraz z żoną Debby, córkami i kuzynem. Shimon Milner w słowach wygłoszonych na wielickim rynku wyraził swoje ogromne wzruszenie i jednocześnie radość, że mógł tu przyjechać i wraz z mieszkańcami Wieliczki uczcić pamięć zamordowanych Żydów. Za pamięć wieliczan o ludności żydowskiej podziękował również przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz.

„Nie zatrzymaliśmy ruchu na wielickim rynku, ponieważ 77 lat temu w tym dniu, kiedy rozgrywała się tragedia Żydów z Wieliczki i okolicy, świat się nie zatrzymał, życie toczyło się dalej. My – mieszkańcy Wieliczki – pamiętamy i będziemy pamiętać o zagładzie ludności żydowskiej”. Następnie udaliśmy się na cmentarz żydowski, by zapalić znicze, w zadumie oddać hołd zamordowanym.

 

Podczas wtorkowych uroczystości obecny był również Bohdan Piotrowicz, który zaprezentował nową publikacje pt. „Urywek z pamiętnika” zawierającą wstrząsające wspomnienia Marii Bajorkowej z dramatycznych wydarzeń w Wieliczce rozgrywających się w sierpniu 1942 r. Publikację te z aneksami oraz tłumaczeniem na język niemiecki i jidisz opracował Bohdan Piotrowicz.